Czy sztuka jest wściekłym psem?

Pies to, jak się okazuje, bardzo zgrabna i giętka metafora sztuki, artysty, a nawet historyka sztuki. Bywają gruboskórne brytany-strażnicy władzy w systemach totalitarnych (obrońcy jedynej słusznej idei), są zaangażowane społecznie psy-przewodnicy, a czasem służące jedynie ku ozdobie pudelki. Marek Wasilewski skupił się na tej drugiej figurze – psa-artysty czujnego i odważnego, o dobrych (czy zawsze?) chęciach, który najczęściej bywa ofiarą ataków i niezrozumienia ze strony społeczeństwa. Jego wściekłość to w ujęciu Wasilewskiego cecha pożądana i pozytywna, równoznaczna z wyczuleniem na to, co pomaga „wytrącić nas z rutyny codzienności”. Tę właśnie odwagę, często wyrażaną poprzez radykalne środki, ludzie interpretują jako działanie na oślep, jak we wściekłym szale, atakowanie ich uporządkowanego świata.

Rozmawialiśmy o tym, odnosząc się m.in. do wystawy „Pies w sztuce polskiej”, którą Marek Wasilewski zorganizował w białostockim Arsenale kilka lat temu, oraz do innych przykładów nieporozumień i niedopowiedzeń pomiędzy intencją artysty a odbiorcami jego prac.    

Kontakt:

mail  Łucja Malec-Kornajew
tel. (+48) 012 422 18 84  w. 41